piątek, 17 grudnia 2010

Święty Mikołaj Marks (tfu tfu)

Dzięki pomysłowości/głupocie/tupetowi (niepotrzebne skreślić) marketingowców RTV Euro AGD, ponownie wracam do mikołajowych klimatów. Oto bowiem stojąc na przystanku MPK parę dni temu moim oczom ukazał się plakat reklamujący świąteczną promocję w tej właśnie sieci sklepów. Pytanie na nim widniejące - istnieje czy nie - i odnoszące się do świętego Mikołaja, zostało okraszone wizerunkiem Karola Marksa. Zgaduję, iż graficy przygotowujący ten plakat przeglądając bank zdjęć poszli na łatwiznę i uznali, że lekko podrasowany w photoshopie twórca Kapitału będzie jak znalazł - w końcu też dziad z długą brodą - i publika się nie połapie.
No cóż, połapała się, bo szukając w internecie tej grafiki znalazłem po drodze wiele krytycznych komentarzy do tej hucpy. Mówiąc żargonem internetowym: Epic Fail.

Swoją drogą, to doprawdy symboliczne, że gębę autora komunistycznej ideologii użyto w celach iście komercyjnych. Proletariacki bożek na usługach kapitalizmu. Na myśl przychodzi mi tutaj filozoficzny koncept zwany hauntologią, który stworzył Jacques Derrida. By nie wchodzić za bardzo w szczegóły, przywołam tu fragment z Wikipedii: Nazwa hauntologia pochodzi ze wstępu do Manifestu Komunistycznego:  "po Europie krąży widmo, widmo komunizmu". Derrida twierdzi, że duch Karola Marksa po 1989 jest jeszcze bardziej obecny. Ignorancja zachodnich społeczeństw wobec rozmaitych wojen, ludobójstw i katastrof humanitarnych powoduje, że będzie on nawiedzał zachodnie społeczeństwa, przyczyniając się do odrodzenia zainteresowania komunizmem. No cóż, pewnie nie o takie nawiedzanie Derridzie chodziło. 

A tak przy okazji, ciekawe, czy chłopaki z Krytyki Politycznej skuszą się na jakąś promocję i zakupią na przykład nowy telewizor?

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Święty Mikołaj

Jak wiadomo, dzisiaj jest dzień świętego Mikołaja, obchodzony na pamiątkę biskupa z Miry (starożytnego miasta w dzisiejszej Anatolii). Pamiętam jeszcze z dzieciństwa, jak do przedszkola i szkoły przychodził delikwent za niego przebrany. Postawnego dziada z wysoką mitrą na głowie i pastorałem w ręku dość szybko zastąpił jednak wywodzący się z kultury anglosaskiej i zamieszkujący wedle niej okolice bieguna polarnego rubaszny skrzat znany jako Father Christmas. Bądź podający się za świętego właśnie. Dobre i to, bo przecież najlepszy fragment kultu świętego Mikołaja w tej zeświecczonej formie - wzajemne obdarowywanie się prezentami - pozostał.

A wspominam o tym na blogu, by przy okazji przypomnieć pewną interesującą wariację na temat świętego Mikołaja, tego z dalekiej północy, nie biskupa. Zrealizowane w 2003 i 2005 roku przez fińską wytwórnię filmów reklamowych Woodpecker Film historyjki o najsłynniejszym mieszkańcu Laponii zdobyły swego czasu dość dużą popularność w internecie, trzeba przyznać, że całkiem zasłużenie.

Enjoy.